Na rynku bezprzewodowych systemów muzycznych pojawia się coraz więcej producentów. W tej chwili nikt nie może ominąć czołowego psa Sonos, ale konkurencja nadrabia zaległości.
Jeszcze kilka lat temu temat bezprzewodowego dźwięku hi-fi ograniczał się do garstki dostawców, przede wszystkim oczywiście Sonos i Bowers & Wilkins z niepowtarzalnym Zeppelinem. Każdy, kto chce dziś zdecydować się na taki system muzyczny bez kabli, ma do czynienia z mnogością ofert różnych producentów. Na przykład Albrecht Audio, marka specjalisty radiowego Alan Electronics, która w rzeczywistości specjalizuje się w radioodbiornikach cyfrowych, niedawno zaprezentowała pełnoprawną koncepcję multiroom.
Alan Electronics: Ceny nowych głośników Albrecht Audio Max-Sound 900 S i 900 L WLAN wynoszą odpowiednio 149 i 269,90 euro. (Źródło: Alan Electronics) Nawet jeśli producent taki jak Alan z trudem zachwieje pozycję rynkową uznanych gigantów branży – jako całość, wielu nowych graczy zapewni, że poprzednio duże kawałki ciasta będą teraz mniejsze dla wszystkich.
Stale rosnąca liczba producentów i produktów przypomina nieco boom w branży nawigacyjnej sprzed około dziesięciu lat. Wtedy też nagle pojawiły się urządzenia do kupienia od dostawców, które nigdy wcześniej nie były kojarzone z tematem. Jak się jednak okazało, bańka ta pękła dość szybko i ostatecznie pozostało tylko kilku producentów. Coś podobnego prawdopodobnie wydarzy się na rynku bezprzewodowych systemów dźwiękowych.
Ponieważ nawet jeśli ceny tutaj są (nadal) zaskakująco stabilne - trudno znaleźć głośnik WLAN za mniej niż 100 euro - różnice w jakości są ogromne. Większość firm wchodzących obecnie na rynek kupuje swój sprzęt w Chinach, umieszcza na nim swoją markę i ma nadzieję na duży popyt.
Philips ma również swój własny system multiroom na początku z izzy. (Źródło: Philips) Często jednak pudełka nie są montowane z należytą starannością lub komponenty są umieszczane w obudowach, które w żaden sposób nie są ze sobą skoordynowane.
Oprócz słabej jakości wizualnej i dotykowej rezultatem jest również słaby obraz dźwiękowy, nawet jeśli funkcje można dobrze odczytać na papierze. Jeśli chodzi o aplikacje, pszenica jest szybko oddzielana od plew, a większość nowicjuszy albo w ogóle nie ma aplikacji na smartfony, albo jest mniej lub bardziej niedbale spleciona.
Zainteresowani klienci będą czasem kuszeni rzekomo tanimi ofertami. Ale zwłaszcza w przypadku tak emocjonalnego tematu, jak muzyka i sprzęt, który kupujesz, ponieważ tego chcesz, a nie dlatego, że go potrzebujesz, istnieje chęć wydania większej ilości pieniędzy. Dzięki temu topowy pies Sonos zdołał w zeszłym roku sporo podnieść ceny swoich głośników.
Tutaj lider rynku korzysta również ze swojej silnej marki, którą Amerykanie pielęgnują i pielęgnują od lat. Nie tylko z tego powodu, a także ze względu na stale rosnącą społeczność i grono fanów, nadal trudno jest nawet innym – dość znanym – producentom hi-fi, takim jak Philips, Sony czy Samsung, ukraść odpowiednie udziały od Sonos na rynku urządzeń bezprzewodowych. systemy dźwiękowe.
Może to mieć również związek z faktem, że dostawcy wymienieni tutaj jako przykłady oferują oprócz produktów muzycznych także urządzenia takie jak smartfony, telewizory lub sprzęt AGD i dlatego nie są postrzegani przez potencjalnych klientów przede wszystkim jako specjaliści od sieci bezprzewodowych lub nawet multiroomów, takich jak Sonos, Bose lub Teufel.